01 września 2011

Matrymonialnie

Wspomnienia się powoli kończą. Na tyle powoli, że jeszcze kilka wpisów uda się z nich sklecić. Jednak poza kilka już nie wyjdziemy. Zmęczeni popisami lingwistycznymi odetchną.

Poranek:
T: Patrz jaki ładny piesek. Jak Juniorek. - [zdechły ponad 3 lata temu pies dziadków - przyp aut.]
M: Faktycznie miły.
- Ale Juniorek poszedł do nieba, takiego psiego nieba, do Bozi. Pani Bozi córki Pana Boga...
- Mniej więcej... - zbita z tropu matka gorączkowo szuka sposobu na wyjaśnienie zawiłości językowych, bo ostatecznie samo słowo Bozia jest jakby rodzaju żeńskiego.
- Dlaczego Juniorek nie urodził sobie żony?
- Żony się nie rodzi. Żonę się spotyka - mózg należy mieć niemal elektronowy, żeby w miarę sprawnie przetwarzać rewelacje Wojtkowe.
- To dlaczego nie spotkał żadnej psinki?
- Czasem tak bywa, ze się nie spotyka. Nie każdy ma żonę, albo męża. Ja męża też nie mam. - głupota nie ratuje, z osłów robią salami.
- No nie masz. A spotkasz?
- Myślę, że spotkam.
- Albo nie. Ja będę twoim mężem. - no doczekałam
- Tak? A chcesz?
- Pewnie.
- I będziesz się mną opiekował? I nosił mi zakupy? I naprawiał różne rzeczy?
- Tak, ale w takim razie musimy poczekać, aż dorosnę.

Popołudniu:
T: Wiesz, jak będę dorosły to sobie urodzę dziewczynę. - to się nacieszyłam posiadaniem męża...
M: Spotkasz dziewczynę, jak będziesz dorosły.
- Spotkam?
- Na pewno. A ona ci urodzi dziewczynkę, waszą córeczkę.
- O, tak. Córkę. A potem jak nam córka urośnie to ona spotka fajnego męża. Tak?
- Tak. Wtedy wasza córka spotka fajnego męża.
- Masz rację. To jak zostanę królem Arturem urodzę sobie małą córeczkę z moją dziewczyną królową.
- Owszem, córeczkę królewnę.
- Królewnę. Tak.

Ciąg dalszy planów matrymonialnych - następny poranek:
T: No to tak, dorosnę i zostanę prawdziwym królem. Znajdę dziewczynę i urodzimy sobie córeczkę. A potem wiesz co?
M: Pojęcia nie mam. Co potem?
- Zbuduję zamek, a co innego? Musimy gdzieś mieszkać. Czekaj, czekaj. A Ty? Ty tu zostaniesz?
- Owszem, ja tu zostanę.
- Z ciocią?
- Myślę, że raczej z Mańką [kotka - przyp. aut.].
- Nie z ciocią?
- Ciocia znajdzie sobie królewicza.
- O, masz rację. To ty też musisz sobie znaleźć królewicza, żebyś nie została sama.