25 stycznia 2018

Tam, gdzie Polska

Ferie.
W "tam, gdzie Polska powstawała" duch w dziedzicu niezachwiany i niezmiennie asertywny oraz stale antymuzealny. Bąka na głos o potrzebie przylepienia zadka do hotelowego krzesła rozsiewając swój urok hojnie po poznańskim bruku. Na moment zadziałały zwierzątki. Po terroryścinemu.
- O, popatrz rybki małe.
- Narybek - uściśliłam usłużnie zaglądając do akwarium.
- Znaczy rybie dzieci. Ooo, a tu mamusia. Yhym, wygląda na to, że ładne to one nie będą. 

Wpadłam na pomysł, że trochę poproszę siły wyższe o większą przychylność potomka, bo inaczej go uduszę. To jak do fary weszłam, zgubiłam oczy i zapomniałam. Zostaje udusić.

09 stycznia 2018

Kocham. Jak to łatwo powiedzieć.

Zostałam dziedzica wpatrzonego w ukochaną "Szkołę". Z ekranu snuła się wartka opowieść o szumnych błędach pryszczatej młodości, czym tłumaczę uwielbienie aspirujacego do nastoletności potomka.
Jak zrozumiałam kontekst sytuacyjny, zakochana dziewczyna została odrzucona, zatem szuka możliwości zemszczenia się.
- Miłość - parsknął z odrazą. - Czy rozumiesz teraz, dlaczego nie chcę, żebyś miała chłopaka? Miłość jest nieprzewidywalna! Na nic nie masz wpływu.
Nie zdołałam się wbić w tyradę. Zapamiętale snuł wzniosły monolog.
- To los! Los podsuwa sytuacje i ludzi. I nie waż się prosić o coś gwiazd. Wszechświat jest obojętny. 
To to na pewno nie ze "Szkoły".
Trener motywacyjny się znalazł.
I teraz albo nauczę go książki pisać, albo opracuję mu cennik za wykłady.