26 października 2012

Pada śnieg, pada śnieg ♫



Na Północy spadł śnieg.

 - Mamooo.
- Tak?
- A jeśli mi spadnie na okulary śnieg, to co zrobimy?
- Ale... że co? Że adoptować chcesz? W sumie... mogę się zgodzić. Wyprowadzać nie trzeba. Tylko to wiesz, bardzo wymagające zwierzątko jest.


Po minie wywnioskowałam, że jego zdania na temat własnej matki nie poprawiłam tym wystąpieniem.

15 sierpnia 2012

Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal

Terror regularnie tapla blady zadek w "morzu". Aktualnie doszło mu jeszcze jedno zajęcie. Mianowicie...

Mój syn ogląda olimpiadę - dokładniej pływanie (jest jedynym członkiem rodziny oglądającym cokolwiek, bo jesteśmy absolutnie niesportowi) i nagle przybiega krzycząc ze świętym oburzeniem: Słuchaj! Te jurajskie przygłupy nie wystawiły Polski! Polski nie ma! Rozumiesz, czy nie rozumiesz? No nie ma!
Poleciał z powrotem nie czekając na odpowiedź i nagle słychać drące się na cały świat dziecko: JULIA! DAWAJ! A-NA-STA-ZJA!!!! DO PRZODU!
Okazało się, z braku Polski terrorysta wybrał sobie Rosję i wiernie kibicował pełną piersią rosyjskim pływaczkom.

Scenka rodzajowa z cyklu "Jedziemy nad "morze"":
- Mamooo! Zbieraj się!
- A co się takiego stało?
- Jedziemy nad morze!
- Ale już teraz?
- Nie teraz. Teraz dziadek powiedział, że za chwilę.
- Rozumiem...
- Ale po chwili będzie odrobina, a potem ciutek. I jak będzie ciutek to już.


Cykl "Idę na plażę":
- MAMO! PATRZ! ILE LUDZI!
- Owszem sporo, ale to plaża - każdy może tu przyjechać. Nie ma potrzeby krzyczeć.
- ALE O JEZU! NORMALNIE TŁUM!
- Aha. Biegnij. Znajdź miejsce na koc.
- Qui, mon capitaine! 




23 maja 2012

Wszystkie wielkości świata nie są warte dobrej przyjaźni - Wolter



- Kopnę ich - mruknęła gorączkowo rozglądając się w poszukiwaniu chusteczek, bo ostatnio zrobiła się bardzo płaczliwa.
- No coś ty. Przestań. Dlaczego? - spytał zaglądając z ciekawością do pudełka.
Z dezaprobatą przyjrzał się trzymanemu w dłoni skrawkowi materiału.
- Dla kogo to?
- Zdaje się, że dla ciebie.
- Oszaleli -
mruknął poprawiając okulary - I co ja niby mam z tym zrobić?
- To się zasadniczo nosi.
- A to dla ciebie. - podał jej kopertę - Ja nie umiem tego czytać.
- Więcej osób do kopania... -
wzdychała nad kartką
- Nie będę tego przymierzał. Tyko na turniejach. I nawet im nie pokazuj żadnych zdjęć.
- Nie będą się śmiać. Sami to noszą. No dawaj. Zakładaj.
- Dobraaa. I nie kop ich. Chcieli dobrze.


Reasumując. Nie musiałam babrać się w kobiecej rozmiarówce.

02 lutego 2012

Lingwistycznie

Pogawędka według Bełzy
M: Kto Ty jesteś?
T: Wojtek mały.
- ... A jaki znak Twój?
- Krzyż i orzeł
- wzruszając ramionami


"Aby język giętki powiedział..."
M: Pamiętaj, żebym zapłaciła za Twój angielski.
T: Jak to za angielski?
- Zwyczajnie, należy zapłacić za zajęcia.
- Ale po co?
- Jak po co? Żebyś mógł się uczyć angielskiego dalej.
- Kobieto, tam ciągle jest to samo!
- znaczy... po angielsku


Przerwana lekcja muzyki
Podczas ćwiczenia sprawności manualnej. Rysowanie szlaczków.
T: Patrz jaki śmieszny szlaczek.M: To klucz wiolinowy.
- Oooo. Klucz. I co on otwiera?
- Melodię.
- Ale którą stroną?



"Kocham, jak to łatwo powiedzieć..."
M: Kocham Cię, urwisie.
T: Wiem. Ty mnie jakoś kochasz przez cały czas. Normalnie zawsze.
- A Ty mnie nie cały czas?
- No czasem Cię nie kocham, ale to jak zdenerwowany jestem.



"A jedz, byleć się jedno chciało."
M: Co robisz?
T: Jem...
- Tyle widzę, ale czy musisz teraz?
(przed samą kąpielą, w łazience, do połowy rozebrany)
- Zdaje się, że innego wyjścia nie ma.