15 grudnia 2016

Drożdżówka z budyniem

- A czekaj... Ty coś dzisiaj miałaś...
- Urodziny - mruknęłam splatając niewspółpracujące gluty i rozsypując ryżową kruszonkę, gdzie popadnie.
- Uoesu... I że niby dziś muszę Cię słuchać?

Nie podnosząc głowy uniosłam wzrok. W ciszy. Z dezaprobatą. Akurat byłam w trakcie uchetywania się niczym klacz na Wielkiej Pardubickiej. Sama z siebie.

14 grudnia 2016

Demonologia słowiańska

-Mamo, co znaczy "zwabiona w chłód katedry"?
- To metafora synu. Taki zlepek pasujących autorowi słów, bo ładne, bo dobrze brzmi, bo się rymuje - sens nie jest dokładnie taki, jakby wychodziło z treści. Katedra to...?
- Kościół....
- Budynek kościoła, zgadza się. Jak jest w kościołach, jaka odczuwalna temperatura?
- Zimno...?

- Chłodno, tak. Wyobraź sobie scenę. Co widzisz?
- Jaskółkę w kościele.
- Chłodnym. Raczej nikt nie będzie wołał ptaka do kościoła. Ot wleciała. Mniej więcej pojmujesz?
- Mniej więcej. A "czarny brylant rzucony tu przez diabła"?
- Jakiego koloru jest jaskółka?
- Czarnego.
- Super. Widziałeś kiedyś z bliska jaskółkę? U dziadków Dżejków?
- E.e.ee.
- Poligon w Czarnobylu... Ma bardzo błyszczące piórka, jakby skąpana w wodzie. Takoż samo brylanty czyli oszlifowane diamenty. Czyim domem jest kościół?
- Aniołów.
- Poniekąd, a wyższy level?
- Bożym?
- Tak twierdzą. I...
- Jaskółka jest czarna i się pewnie po tym kościele miota. Hałasuje. Jakby ją tam posłał diabeł. Koleś lubi czarny kolor. I hałas. I nie lubi Boga.
- Genialnie. Jak podejść logicznie to łapiesz system
- mruknęłam z uznaniem od dwóch dni męczona rozrysowywaniem przecinków w starym szlagierze Stana Borysa.
- Walka nie do wygrania.
Zmrużyłam ślepia usiłując unieść równocześnie prawą brew i nie wyrżnąć się na nieoświetlonych schodach. Wyglądać musiałam zaiste kretyńsko. Ale gest zinterpretował prawidłowo.
- Między aniołami a diabłami. Odwieczna walka dobra ze złem. Przeciwległe krańce działania istot ponad człowiekiem. Ale do pogodzenia jest współdziałanie demonów i aniołów, bo anioł może się zbuntować i stać upadłym. Generalnie istnieją anioły też zachłanne. Chcą odzyskiwać starożytne artefakty, żeby władać światem, przynajmniej fragmentami, którymi mogą. Nie zwyciężymy ich, jakiej walki byśmy nie podjęli. Jednak trzeba walczyć, żeby się nie poddać. Walka daje nadzieję. Swoja drogą dlaczego to się nazywa pakt, a nie zwyczajnie umowa?
- To jednak jakby nie patrzeć zwyczajną umową nie jest.

05 grudnia 2016

Językowy obraz świata

Ja skrzypię nadal. Tymczasem na środku "merykristmesującego"* hipermarketu toczą się męskie rozmowy z dziadkiem Dżejkiem, którego uraczono niedawno informacją o słabującej komorze.

- Dziadku, dziadku, dziadku. Żadnych nalewek i w ogóle alkoholu, ponieważ istnieje szansa, że 
W Y K I T U J E S Z!

- ... możliwość... - charknęłam płucem z cicha.



* słowotwór autorski od "Merry Christmas" - nastał w sklepach czas świąteczny