30 kwietnia 2016

23. kwietnia



Rzecz jasna zapomniałam zapisać... Jubilat, solenizant, nie-komunista (jakkolwiek źle by to nie brzmiało w uszach jednych, wywrotowo w uszach drugich, a trzecim zupełnie nie kojarzyło się z tym, z czym powinno). Sobotnim popołudniem w jednej restauracji dwie się nacje spotkały z okazji imion trojga. 

Nim odtrąbiłam "misja ukończona"*, o barbarzyńskiej 5 z rana milionowy raz:
- O rany, rany, rany, już się doczekać nie mogę. Tylu ludzi. Tyle prezentów. Ale przypomnij mi - na strzelnicy się nie dało?
- Przypominam, krew mnie zaleje, że miałeś spać mi dać. Umowa była. Nie dało się na strzelnicy, nie dało. Nie karmią, a karmić trzeba było.
- Nie będzie tańców może?
- No umrę tu, a potem drugi raz z niewyspania. Może nie będzie. Sklepienie tam krzyżowo-żebrowe. A na podłodze ledwo upchniemy gości.
- I nie dało rady załatwić policjanta przebranego za bobra?

‪#‎NieZabiłam.
‪#‎Amogłam.

Wojtkom, Wojciechom, Wojtusiom ogromu codziennych przyjemności z okazji imienin.


*Wyprawiła byłam pierwszą, może ostatnią, wielką rodzinną zabawę, w zasadzie obiad z okazji imienin, urodzin i nie-komunii potomka. Okrągło dziesięciorocznicowo. Długie miesiące dopinałam, wymyślałam, przetwarzałam i móżdżyłam. Udało się. Podobno. :)

20 kwietnia 2016

Bagietka bg

Podstawa to przepis z bloga http://bezokruszka.pl/

Jednakowoż rzecz jasna zaistniało dobicie do naszego smaku, zatem na 1 bagietkę:
  • 150 g mąki bezglutenowej chlebowej Schaera
  • 50 g mąki kukurydzianej (w pierwszym rzucie poszła sojowa i... jednak jej nie lubimy pasjami)
  • płaska 1 łyżeczka soli
  • ciut mniej niż płaska 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • 175 ml wody
  • na czubku łyżeczki suszonych drożdży
Piekarnik nagrzać do 220 stopni z kilkoma kostkami lodu na dnie. Mąkę przesiać z solą i drożdżami do dużej miski i zrobić wgłębienie. Osobno wymieszać wodę z sodą i sokiem z cytryny. Następnie przelać do mąki i wymieszać delikatnie łyżką, zagarniając mąkę ze ścianek do środka. Nie wyrabiać ciasta zbyt długo.Kiedy ciasto będzie wymieszane, przełóż na posypaną mąką stolnicę. Uformować bagietkę, przełożyć na blachę.. Ostrym nożem zrobić głębokie nacięcia i od razu wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec przez 25–30 minut. Bagietki będą gotowe, kiedy wierzch ładnie się przyrumieni. Przełożyć na kratkę i zostawić do ostudzenia.


12 kwietnia 2016

Adam – dosł. „czerwony”, od koloru ziemi,z której został ulepiony, i Ewa –„budząca życie"



Tarczyca - służy do produkcji tyroksyny (T4) i trójjodotyroniny (T3)– niezbędnych do życia substancji – hormonów tarczycy, które drogą krwi dostają się do całego organizmu i są wykorzystywane niemal przez każdą komórkę. 

Dzień medyczny w toku. Dochodzę do wniosku, że nie służy nam przebywanie razem z równoczesnym nadmiarem czasu. Rozmowniejsi jesteśmy jakby bardziej.

Poranki bywają ciężkie natomiast niezależnie od ilości czasu do rozparcelowania.
- Ale Ty tę kupę dopiero produkujesz? Koncentracja! Ej! Nie patrzymy w lampę, ciśniemy - miauknęła matka usiłując sobie szczoteczką z tuszem oka nie wydłubać.
- Tak chcę całościowo.
- Jak się skończyło, to się skończyło. Z guanem nie podyskutujesz.
- Oj można, można
- mruknął filozoficznie odwalając awf, żeby zamaskować wyziew cytrynowym psikiem.

Endokrynolog odfajkowany. Uchetana matka sunie ostatnim ślizgiem ciągnąc potomka.
- Zła byłaś na mnie?
- Że? Kiedy? Wtedy?
- U lekarza. Posykiwałaś na mnie.
- Jesu no, pozy jakieś z kamasutry i jazdy przełajowe odwalałeś na tej kozetce.
- To chore było.
- Co chore?
- zainteresowało mnie, bo nijak nie pasowało do omawianych treści.
- Tak siusiaka dotykać bez rękawiczek.
- Że kto? Pani doktor? Teraz?
- przytkło mnie, bo nie wychwyciłam.
- A że jak.
- Aaaach, czekaj, wiem, szyja, klatka piersiowa, dobrze, dobrze, zaburzenia tarczycy wpływają na rozwój układu płciowego. Zgadza się. Sprawdzała. Aaallllleeeeeee....nieeeee?
- próbowałam rozgryźć minę zstępnego - Umyła przecież ręce.
- Ale bez rękawiczek? - z niesmakiem sarknął.
- Ale umyła! Pół roku nie myłeś, że się tak martwisz? Brudny?
- Żywicą zalepiony
- chichotnął.
- Taaa, a sikasz porami w skórze spod pachy.
- Dobra, dobra
- smarknął z uciechy - naprawdę interesujące jest, skąd na świecie tylu ludzi?
- To akurat proste. Kobieta, mężczyzna, ciach mają dziecko i voila kolejny człowiek. Patrz dziadek i babcia - dwa ludzie, a dodatkowe trzy dzieci.
- Ale tak na raz?
- Jakie na raz? Najpierw była jedna para, mieli dzieci, ich dzieci miały dzieci, a potem dzieci miały dzieci i tak dalej. Się narobiło tych ludzi...
- ... sto tysięcy...
- Dokładniej, sześć miliardów jakoś.
- WHAT?!
- Jak nie siedem, przestałam liczyć w którymś momencie.

‪#‎moglibyśmypisaćencyklopedie

06 kwietnia 2016

Dziwny kolor łez z Twojego ciała...



laurka 1. arkusz papieru ozdobiony rysunkiem z tekstem życzeń, ofiarowywany przez dzieci osobom dorosłym 2. przesadna pochwała kogoś lub czegoś

W drzwiach mnie zastopowała jadowita plama na ścianie.

"Mamo kocham cię, a to dla ciebie
bykiet pięknych kwiatów: żółty, ruż i czerwień to
kolory ciała twego.
twój Wojtek. <3"

[zachowana oryginalna pisownia]

Tuląc wbijający się mi w żebra piegowaty nos i piejąc peany na cześć potomka, nie mogłam opanować myśli: Gdzie ja do cholery żółta jestem?

Co bym nie zapomniała...
Biedronka sklep, kasa, płacę.
- Co to siła dośrodkowa?
- Do-, czy od-?
- mruknęłam niezrażona spojrzeniami łypiącymi z kolejki.
- Do-
- Aaaaaa...., to dziadka spytaj.

Po stronie akurat obecnego dziadka Dżejka nastąpiło doskonałe zatrzymanie akcji.
Zamrugał i zaczął tłumaczyć. Okołotematycznie, rozbudowanie, metaforycznie w końcu.
Na co nieoceniona babcia pogłaskała wnuka po czuprynce:
- Trzeba spytać wujka Google.
Okularki błysnęły zainteresowaniem i zrozumieniem.
- To Wy przeglądarkę internetową nazywacie wujkiem Google? Nieźle...