Najciekawsze podróże zaczynają się
od słów: "Znam tu taki skrót"... U nas droga była prosta, niewyboista
i... nad wyobrażenie długa. Nim jednak podwózkę opłaciliśmy w PKP należało się
przykleić plecami do plecaków i dotrzeć na Dworzec.
- O boszeee - wzdychając nad
opukującym bryle - szybciej syn, bo będę zmuszona Cię klepnąć.
Syn wspomniany niedbałym gestem
poprawił ramiączka, wsunął na nos okulary i łypnął bezczelnie:
- Chłopca w okularach przecież nie
uderzysz.
A pod kościołem na pytanie z głupia
zadane:
- Młode, lubisz dziewczyny w
sukienkach takich jak nasze, czy wolisz w spodniach?
- Gołe... - odrzekło było młode niewzruszone,
że tak w czasie nieistniejącym już zaprzeszłym zaciągnę i chyba nawet błędnie,
aczkolwiek brzmi dobrze.