30 grudnia 2017

Sto lat, sto lat... Wróć. Najlepszego nowego roku!

Nowy rok przyjdzie jeszcze starorocznie ze sprawdzianami i całym tym chłamem okołoszkolnym, wszak rada pedagogiczna czeka na zamknięcie semestru i a nuż uda się podciągnąć klasówkami opornym to, co było olewane przez pół szkolnego roku. Oboje z dziedzicem nie pojmujemy, dlaczego ta "troska" obejmuje pełen skład klasy, grunt jednak że obejmuje i trzeba przyswoić wiedzę. Dziedzic przyswaja, matka rykoszetem.
Tym razem przyroda.
- Rzeknij dziecko, co kształtuje krajobraz polskiego pasa pobrzeży?
- Wiatr i piasek.
- Z trzech wiatr jest dobrze. Piasek nie. Ponawiam pytanie.
- Mnie to interesuje skąd się ten piasek w ogóle wziął?
- Chemia. - Odpowiedź skonstruowana zgodnie z niewypowiedzianym tłem pytania, bo odnosi się ono raczej do teorii Wielkiego Wybuchu. Ryzyk fizyk.
- Ja myślę, że Ziemia na początku była zimną,  szarą skałą w obojętnym Wszechświecie.

A jednak.

Czego się nie robi, żeby nie odpowiedzieć na pytanie, na które się odpowiedzi nie zna, bo proces powtórzenia odwaliło się po łebkach.
Nie poszło.
Jak zawsze.
Matka Gestapo nie zapomina.


06 grudnia 2017

A rano zrobię jajecznicę....

- Rozmyślałem dziś w szkole nad życiem.
- Ale tak dokładnie to...? - zabłysnęłam faktów nie sklejając zbytnio.
- Popatrz. Nie widzę swoich uczuć, mogę je tylko pokazać innym. Nie widzę swojej twarzy.
- A w lusterku?
- A co jeśli lustro nie pokazuje mojej prawdziwej twarzy? Co jeśli to wszystko to tylko film nakręcony przez los? Zagubiłem się na chwilę.

#dwanaścielat