21 lutego 2018

Krzyżaki

W drzwiach przywitało mnie stłumione buczenie i skrzypienie ołówka. W powietrzu unosił się kwaśny opar niedobrego dnia w szkole.
- Siemka! - Zaryzykowałam powitanie w eter.
- Nie.dam.rady.nie.dam.rady.NIE.DAM.RADY!
Nie zapowiadało się ciekawie. Prace domowe i klasówki wychodzą mi otworami w skórze. Za co ja tę szkołę kiedyś lubiłam?
- Rozwiń. - dowlokłam się do kuchni ze szczerym zamiarem pichcenia obiadu.
- Pismo techniczne.
Przekaz pojęłam.
- Mam napisać pełną nazwę szkoły. Przeszedłem przez "Szkoła Podstawowa", a czeka mnie jeszcze "Najświętszej Marii Panny domu niemieckiego"...

Prawie dobrze.
#imMariiDąbrowskiej

17 lutego 2018

Dzik jest dziki

W domu naszym są pewne stałe punkty programu słabo modyfikowalne. Zbiórki harcerskie na przykład. Trzeba się na nie dostać drogą różną, jest zatem kilka chwil na nieskrępowane rozważania. Tym razem...
- A wiecie, że w Meksyku są festiwale dzików?
Dziedzic zawiesił głos w oczekiwaniu na reakcję.
Nikt z obecnych nie potrafił przyporządkować zasłyszanej rewelacji do posiadanej wiedzy, zatem się doczekał.
- Ale że jak dzików? - Pierwszy zareagował dziadek Dżejek.
- No normalnie, po ulicach biegają dziki.
- Dziki? - Dziadek dzielnie nie ustawał w dociekaniach.
- No te z rogami.
Tu zatkało nawet dziadka.
- Byki. - Uratowała sytuację domyślająca się już jakiś czas treści faktycznej Gestapo. - W Hiszpanii...
- Ale dlaczego dziki? - Dziadek się uparł.
- Zapomniałem, jak się to zwierzę nazywa. 

#pełna_wiara_w_domyślność_przodkuf

10 lutego 2018

Jak się do życia w rodzinie wychować

- Nie wypiszesz mnie z zajęć wychowania do życia w rodzinie?
- Nie. - Tym razem postawiłam na lakoniczność.  Teoretycznie możliwe jest to wypisanie, ale jak wiemy mam osobliwy stosunek do teorii w praktyce.
- To słuchaj uważnie, co tam się wyrabia (dzieć ma lat naście, wiek głupawy i płeć specyficzna, tym razem jednak nie to się wyrabiało, co już wyrabia). Otóż. Napisać mieliśmy, czego oczekujemy od rodziny. Ja napisałem, że wsparcia i miłości,  a Mieczysław hajsu, hajsu, hajsu, hajsu, hajsu i miłości. Pięć razy tego hajsu.

Każdy potrzebuje miłości.
#miłośćjakgruszka #słodkaimakształt #zdefinujkształtgruszki #niewiedzącoto #ajednakpotrzebują #ioczekują #miałamsięzgorszyć #nicnierozumiem #nietak

07 lutego 2018

Za niewinność

Północ skończyła ferie. Ferie niezbędne dziedzicowi. Ferie stanowiące respirator, odbojnik i bufor, boję, koło ratunkowe i łojesumamokiedyjużbędziewolneeee.
W każdym razie dobiegły końca. Nieodwołalnie.  Skazując na powrót do szkoły. A szkoła nie wybacza i za wolność płaci się cenę w długoterminowych pracach i sprawdzianach. Dziwnym trafem obowiązek szkolny w naszym domu ma dokładnie tę samą cechę, co miłość. Dzielony się mnoży... Nieszczęście klasówkowe ma zatem wymiar globalny omijając tylko Bazyla.
- Mamooo - chlipał zawzięcie w słuchawkę co i rusz charkocząc zawartością nosa uparcie stygnącą sądząc po odglosach na mrozie.
- Maaaammmooooo.
"Jedyny dzień w tygodniu wolny": pomyślałam rozpaczliwie i ostatecznie postanowiłam zyskać wiedzę w temacie chlipania.
- Bez histerii i do brzegu - zarządziłam.
- Pani od matematyki kazała zrobić plakat o czworokątaaaaach. Na piątek. Pani z przyrody poprawić prezentację o parku narodowym. Na następną lekcjęęę. A pani od polskiego wejść na Google Maps, wybrać miejsce na chybił trafił i opisać je krótko. W DZIESIĘCIU ZDANIACH! Śmiem twierdzić, że pani nie do końca rozumie pojęcie "krótkoooo".

Także ten.