Już
po całym szaleństwie spędza człowiek godzinę na przeglądaniu zdjęć i
dostrzega efekt "Rób sobie te zdjęcia, jeśli musisz, choć wcale nie
musisz, bo to chore w ogóle jest, ale jak już robisz to mnie w to nie
angażuj, PROSZĘ." ... Nie zakopałam, bo nie zabrałam łopaty i tak miałam
20 kg na plecach, a obsługi hotelu nie chciałam we współudział mieszać,
bo generalnie to jednak mili ludzie byli... i album "Pieniny 2016"
wygląda..., jak wygląda....
21 sierpnia 2016
17 sierpnia 2016
Chillout
- Turyści - pufnął z pogardą przedzierając się przez tłum.
- A czekaj, przepraszam Cię - co Ty jesteś?
- Czasowy mieszkaniec - orzekł z dumą.
***
Obiadokolacja... Rzeźnia, Sajgon i poligon w Czarnobylu.
- Gołąbka jeszcze mam zjeść?! Wakacje są! Wyluzować trzeba! Ciebie, mamo w jakiejś krainie nudziarstwa chowali?
Doczekałam się...
- A czekaj, przepraszam Cię - co Ty jesteś?
- Czasowy mieszkaniec - orzekł z dumą.
***
Obiadokolacja... Rzeźnia, Sajgon i poligon w Czarnobylu.
- Gołąbka jeszcze mam zjeść?! Wakacje są! Wyluzować trzeba! Ciebie, mamo w jakiejś krainie nudziarstwa chowali?
Doczekałam się...
13 sierpnia 2016
Na Południu bez zmian...
- Uszy mi się zatkały. Piaty raz. Dlaczego Tobie się nie zatykają? - miauknęłam co rusz sztuki cyrkowe czyniąc, coby odetkać.
- Jestem odporny na góry - sapnął metodycznie prąc przed siebie - I nie waż mi się aparatu wyciągać, bo to będzie dowód na uzależnienie...
- Uch - mruknęłam z ręką w plecaku.
***
- Lęk wysokości mam!!! Skąd Ty bierzesz tak głupie pomysły, jak ten z tą kolejką?! To że się nie boisz, nie znaczy...
- Się boisz... - sapnęłam tępo wpatrzona w horyzont.
- ŻE CO?!?!?!
- Też mam lęk wysokości. Przecież ja się boję niemal wszystkiego. Wybieram te rzeczy na wypadek, gdybyś Ty się nie bał, żeby Ci wspomnienia two...
- ŻE CO?! Czy Ciebie, przepraszam, że to powiem, ale zupełnie pogięło?! Ty się boisz, ja się boję, to gdzie ktoś dorosły, kto to w razie czego ogarnie?!
***
- Dobra, wszedłem. Co teraz?
- Teraz się schodzi.
- Okej. Idziemy.
- Ale... Tam jest kolejny szlak. Tu się schodzi.
- Tędy weszliśmy - zauważył trzeźwo i kwaśno.
- Zgadza sie, jednak na tym polegają góry. Się wchodzi, się schodzi.
- To jakaś zorganizowana grupa pomyleńców...
Urodzony alpinista...
***
- Mamo, a co to kokaina?... Mamo, a żleb co to?... A system monetarny?... Co to jest portyk?... Mamo...
- Dziecko! Na Boga! Kto Cię nakręcił przed wyjazdem i gdzie masz kluczyk? - wytrzymałam dwie i pół minuty.
KOMENTARZE
- Jestem odporny na góry - sapnął metodycznie prąc przed siebie - I nie waż mi się aparatu wyciągać, bo to będzie dowód na uzależnienie...
- Uch - mruknęłam z ręką w plecaku.
***
- Lęk wysokości mam!!! Skąd Ty bierzesz tak głupie pomysły, jak ten z tą kolejką?! To że się nie boisz, nie znaczy...
- Się boisz... - sapnęłam tępo wpatrzona w horyzont.
- ŻE CO?!?!?!
- Też mam lęk wysokości. Przecież ja się boję niemal wszystkiego. Wybieram te rzeczy na wypadek, gdybyś Ty się nie bał, żeby Ci wspomnienia two...
- ŻE CO?! Czy Ciebie, przepraszam, że to powiem, ale zupełnie pogięło?! Ty się boisz, ja się boję, to gdzie ktoś dorosły, kto to w razie czego ogarnie?!
***
- Dobra, wszedłem. Co teraz?
- Teraz się schodzi.
- Okej. Idziemy.
- Ale... Tam jest kolejny szlak. Tu się schodzi.
- Tędy weszliśmy - zauważył trzeźwo i kwaśno.
- Zgadza sie, jednak na tym polegają góry. Się wchodzi, się schodzi.
- To jakaś zorganizowana grupa pomyleńców...
Urodzony alpinista...
***
- Mamo, a co to kokaina?... Mamo, a żleb co to?... A system monetarny?... Co to jest portyk?... Mamo...
- Dziecko! Na Boga! Kto Cię nakręcił przed wyjazdem i gdzie masz kluczyk? - wytrzymałam dwie i pół minuty.
KOMENTARZE
10 sierpnia 2016
Między ustami a brzegiem pucharu...
- Nie na.wi.dzę tego miejsca! Wyjeżdżamy! Już! Dziś! Teraz! Słyszysz?
- A owszem, owszem. Idźmy zatem.
- Dlaczego tedy? - zainteresował się niezdrowo.
- Raczyłam zapłacić za wejście i zamierzam choć przejść przez ten teren.
Zupełnie niezdziwiona matka mruknęła z zadowoleniem, gdy...
- Noooo doooobraaaa, moooożeeee siieeę jeeednaaak poooobawieeeę.
Jakżesz to było przewidywalne.
***
- A owszem, owszem. Idźmy zatem.
- Dlaczego tedy? - zainteresował się niezdrowo.
- Raczyłam zapłacić za wejście i zamierzam choć przejść przez ten teren.
Zupełnie niezdziwiona matka mruknęła z zadowoleniem, gdy...
- Noooo doooobraaaa, moooożeeee siieeę jeeednaaak poooobawieeeę.
Jakżesz to było przewidywalne.
***
- Ej, wchodźmy, da się...
- Pogięło Cię? To że Ty tu może nie wrócisz, nie znaczy, ze Polska nie chce tego miejsca zobaczyć. Płacimy, za coś muszą o to dbać!
Czteroosobowa rodzina obok omawiająca szeptem możliwość przejścia na zamek bez biletu zamarła.
- Poprosimy 4 bilety... Normalne.
***
Nie dajemy się zwieść zdjęciu - pada rzęsiście.
KOMENTARZE
- Pogięło Cię? To że Ty tu może nie wrócisz, nie znaczy, ze Polska nie chce tego miejsca zobaczyć. Płacimy, za coś muszą o to dbać!
Czteroosobowa rodzina obok omawiająca szeptem możliwość przejścia na zamek bez biletu zamarła.
- Poprosimy 4 bilety... Normalne.
***
Nie dajemy się zwieść zdjęciu - pada rzęsiście.
KOMENTARZE
02 sierpnia 2016
"wśród setki ludzi znajdzie się może jeden, z którym warto podyskutować. Reszta niech mówi, co chce, bowiem desipere est juris gentium" A.S.
- Tylko spytaj, czy to temat do dyskusji!... - wrednie zaskrzeczało tło w słuchawce.
Przypomniało mi się, jak na polach za Stębarkiem...
- Ej, kobieto, deszcz mży. Pobiegnę szybko i zaraz będę.
- Kurtkę załóż.
- E, nie. Szybko załatwię sprawę.
- Kurtka, proszę.
- S z y b k o b ę d z i e... - zaczął cedzić przez zęby.
- Niechybnie. Kurtka. - sapnęłam do wnętrza śpiwora.
- O jesu no. Zaraz będę z powrotem.
- Wiem. Kurtka. - westchnęłam ugniatając siennik.
- Nie...
- Ależ na boga jedynego! - nie wytrzymałam presji - warto rozmawiać, ale TO nie jest temat do dyskusji. Bez dyskusji zatem kurtka!
- JASNE! - wydarł się - Tak to "wszystko można omówić"! A teraz jakieś tematy NIE do dyskusji! CO będzie następne? JAK to NIE do dyskusji? Mam PRAWO dyskutować!
- Będąc na Twoim miejscu patrzyłabym już na żółto z nadmiaru moczu - zauważyłam niedbałym tonem.
Zreflektował się.
- Wrócimy do tego tematu - zagroził wciągając kurtkę.
Jęknęłam rozdzierająco w myślach lokalizując saperkę i ewentualne miejsca na płytki dół.
KOMENTARZE
Subskrybuj:
Posty (Atom)