07 listopada 2019

Ciekawość - pierwszy stopień do piekła?

Zupełnie nie pamiętam kontekstu naszego wczorajszego wieczornego tulenia się przedsnowego. Przed ostatnim danego dnia całusem w nos zawsze coś tam nam się przypomni do omówienia.
(...)
- Czasem bywa ciężko w życiu, bardzo ciężko i wydaje się, że człowiek sobie nie poradzi.
- Ty sobie poradziłaś. 
- Ja wierzę, że coś zawsze jest za zakrętem i napędza mnie ciekawość. Tak jest lepiej. Można ze sobą skończyć, ale jeśli nic więcej nie ma i jest tylko to tutaj? Szkoda marnować szanse.
- A jest tylko to tutaj?
- Mam nadzieję, że nie - zadumałam się - większość wyznań w to wierzy.
- Bezpieczniej działać, jakby było. Ale miło wierzyć, że nie - zadumał się także

06 listopada 2019

Neologizmy rodzinne

- Mamooo - drze się standardowo z łazienki tonem wymagającym reakcji natentychmiastowej, bo inaczej będzie trwał w bezruchu w oczekiwaniu dowolny czas (sprawdzałam, dobiłam do godziny przez którą skutecznie łazienkę blokował).
- Słucham - sroce spod ogona nie wypadłam, też się drę.
- Który ręcznik jest do włosów?  [od wieków w tym samym miejscu wisi, co by zniwelować takie pytania - przyp.aut.]
- Ten po środku, ten co zwykle [a nie mówiłam? - przyp.aut.]
- Łoj. To zostaniesz penisiorożcem.
[Ręcznik "dolny" wisi obok... też od zawsze... Wytarł "dół" tym do włosów... wyrośnie mi pypeć na czole... - przyp.aut.]

05 listopada 2019

Rzórafiufka

Wieczór wtorkowy wyjątkowo wolny, bo się Matce Gestapo wyłączył stały pokrzyk, bo oklapła po zdaniu sobie sprawy z tego, że transport nowej pralki ustawiła klikiem na przyszły wtorek jednak, nie na ten teraz (żeby życie było wieczną przygodą wystarczy być Matką Gestapo, jest w tym zakresie niezniszczalna), obiad zjedzony, cisza, spokój. Matka pukła w smsy.
- O, o czym rozmawiacie? 
- Te, bez żurawiów w cudzą korespondencję. Spadufka.
- Oj tam, oj tam - chichotnął dziedzic - to o czym? - usiłował odcisnąć czoło na ekranie.
- O seksie - wypaliła matka licząc na naturalną odrazę i zanik zainteresowania.
- O, temat w sam raz dla nastolatka - to się przeliczyła...
- Bosze. To o mojej pupie akurat - próbowała usilnie zbić z tropu zainteresowanego.
- To też mogę. Jest duża... - niefrasobliwość zadźwięczała pod sufitem.
A matce prawa brew zarysowała potylicę. I straciła argumenty.
Tym razem.
#onmiugotujemózg
#umarnęzjegospostrzeżeniami
#bojęsięznimrozmawiać

23 września 2019

Ad astra

Astronomia poziom mistrzowski.
- Asteroida się zbliża - zakomunikowała matka znad schabowego.
- Tak, tak, wspominałaś. Za 150 lat na potencjalnym kursie kolizyjnym...
- Jutro...
- Że co?! 
- Dokładnie w nocy będzie najbliżej. Niekoniecznie kolizyjnie, ale blisko. Ledwie 4 miliony kilometrów.
- Bosze, nie wierzę. Serio? - spojrzał zmęczonym wzrokiem. - Ja z Tobą kiedyś zawału dostanę.
- Galopującego. A nie, to ja. Ale taki "Bóg Chaosu" minie Ziemię w 2029. Co do jego wizyty w 2036 już nie ma pewności, czy nie będzie kolizyjnym - parła matka z lubością. 
- Możesz jaśniej. Nie to, że się nie boję, ale próbuję się uspokoić.
- Przy pierwszej wizycie może się wybić z toru. Ale spokojnie. To jeszcze od groma czasu. 
- Jakie "od groma"?! Przecież ja wtedy jeszcze będę żył!!! Kobieto!!!
- Ja Ci powiem, że nawet wolałabym być po tej pierdykniętej stronie. - matka wykazywała daleko idące braki w empatii.
- Ciebie pogrzało?! Dlaczego?!
- Uderzenie wyrzuci w atmosferę tony ziemi. Zablokują promienie słoneczne i zamarzniemy. Szalenie nie lubię zimna.
- Jesu. Masakra. Jak ja, jako jedyny mężczyzna w tym domu mam Cię bronić, jak Ty masz takie idiotyczne podejście do tematu? Nie interesują mnie, przyznam kolejne pokolenia. - sapnął w zapędzeniu.
- U, a dzieci? Możesz mieć dzieci. - Trzeźwo zauważyła matka.
- To zginą i przygarnę je w piekle. - Zamyślił się na moment - Jakim ja jestem złym człowiekiem!!!
Lubię, kiedy pokrzykuje tym swoim tymczasowym dyszkantem. Mutacja rządzi.

11 września 2019

Uśmiech bombelka

Są w domu naszym dni cięższe, mniej przyjemne, takie od trudnych rozmów, smutnych słów i wszechobecnego przekonania, że klasowe pacany należy rozstrzelać, zaraz po masowym mordzie na ich równie lotnych rodzicach z głównym naciskiem na "madki Januszkuf". Wierzę, że mają coś w głowach równie mocno, jak w to że to głównie sieczka i tłuczone szkło. W każdym razie ulało się dziedzicowi w domowych pieleszach, ulało matce publicznie, sztorm ucichł.
- Po przemyśleniu wychodzi, że niewiele jest takich matek, jak Ty. Kocham Cię - łypnął dziedzic znad geografii.
- Też Cię kocham - zamruczałam znad robótki ręcznej.
- A jakbym tak zrobił coś bardzo złego? - nieszczególnie szczęśliwe myśli zakotłowały mi się w zwojach, ale cierpliwie doczekałam... - na przykład kupił 50 gier i zapchał sobie komputer?
- Kochałabym nadal, tylko byłabym cokolwiek zła.
- I to by było na tyle... - zabuczał pod nosem przekonany, że nie usłyszę.
Naiwny.

05 sierpnia 2019

Synowie Boga

Dziedzic wrócił z wywczasu. Od wstępu w nastroju mocno sacrum na:
- Anioł...
- Bene Ha Elohim... - machnęłam odruchowo.
- Co? Nie, nie - skontatował w momencie. - Takiego od metalu, albo broni.
- Książka jest na półce, "Siewca wiatru", tam na końcu masz do wyboru.
- Śmierć, walka, zagłada, sprawdzałem. Ale znalazłem też anioły znaków Zodiaku. I... taki ja mam za opiekuna Werchiela - słonecznego anioła zawsze gotowego do walki ze złem. A Twoim będzie... zaraz... Adnachiel. Czytam... potężny anioł, którego największą radością jest wychwalanie boskiej chwały... czyli... lizus... 
#jeszczezdążyłampomyśleć #żewychwalaćchwałętotautologia #lizus #pięknie

15 lipca 2019

Krajobraz po wojnie

Wrócił z Pól Grunwaldzkich zachłyśnięty zapachem ziemi, ale to czytanie ratowało mokre chwile, wypełniało przestrzeń namiotu, odrywało od jedzenia i snu. Kolejne pół książki, cała, następna ...
- O matko, w sumie świetnie że pada. W tym tempie odwalę Twój wymysł o codziennym czytaniu dziesięciu stron na kilka miesięcy w przód. 

#zabićtomało
#matkagestapo
#takizmuszony
#coonmadotegoczytania
#lubitoprzecież

19 czerwca 2019

Kulturalnie

- Jedź z nami, wrócisz wieczorem i rano pójdziesz do pracy. Bo to wiesz, koniec roku, imprezkę zrobimy, ale nie taką z tańcami, taką kulturalną - z szampanem, muzyczką. 
Dziedzic postanowił uczcić zakończenie roku szkolnego hucznie i z przytupem.

#zaproszona_na_imprezę #kulturalną #piccolosięchłodzi #beztańcuf #szóstazaliczona

15 czerwca 2019

Integracja segregacja

 - Łoho, i jak tam było?
- Nieźle, nieźle. Całkiem sympatycznie. Do powtórki z pewnością. 
- Nooo, super super. A ilu Ty tam masz znajomych w tym wydziale? - Dopytywał dziedzic całkiem serio zainteresowany moim życiem zawodowym.
- Jakby... to... znam... zdaje się... wszystkich? - Nie do końca pojmowałam kierunek pytania, a wiadomo, że ma mordercze skłonności do nieiścia w moim kierunku.
- Ale lubią Cię? - Miał jakiś cel, co gorsza zdaje się nawet nie ukryty i go wyraźnie z wolna irytowało, że nie pojmuję skrótu myślowego.
- Taką mam nadzieję... - brnęłam ostrożnie.
- A tak ogólnie? 
- Zlituj się...cedzimy... w innych wydziałach? W moich zdecydowanie większość znam i też zdaje się lubią...
- Nooo - wyraźnie zeszło napięcie - Ludzi, którzy  segregują śmieci i nie wykorzystują innych się ceni.

#recyking_podstawą_na_rynku_pracy

12 czerwca 2019

Bierzemy misia w teczkę

Wrócił z wycieczki szkolnej. Z masy wylewającej się z autokaru usiłowałam wyłowić  charakterystyczne kpiące spojrzenie. Bosze, oni wszyscy natychmiast zlali się z dorosłymi, kiedy tak wyrośli...
- Hyhm - usłyszałam z tyłu - chwilę tu już stoję, chciałbym zauważyć. 
- O. O. Hm. Nie widziałam Cię.  
- Wracamy, już pani powiedziałem. 
Nim się roztuptałam ochłonąwszy po pierwszym szoku, już opowiadał.
- Pamiątek nie mam, poza czekoladą dla Ciebie i smyczką z telewizji. Pieniądze wydałem na...
- Dziewczyny, puder i oranżadę... - podpowiedziałam usłużnie pomna tego, że...
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że to brzmi w oryginale inaczej? - Chichotał rozbawiony  - Na jedzenie. Dokupiłem sobie trochę kabanosów. Resztę oddaję.
- Zachowaj.
- Dzięki. I powiem Ci, że rozmawiałem z panią. Tłumaczyłem, że dzieci potrzebują co najmniej dziewięciu godzin snu. Nijak się tego nie osiągnie, jeśli się wraca w środku tygodnia po dwudziestej pierwszej. Generalnie wycieczka fajna. Na następną nie jadę.

#wycieczka #szkolna #odptaszkowana #kolejnej #nie #będzie #pókico

02 czerwca 2019

Weź, nie pytaj

- Aj low ju - wcisnął czoło w ramię przerywając przywracanie kartki w książce.
- Ja low Ciebie też, synu - przegarnęłam niedbale płowe kudełki.
- Przytulaj, przytulaj, kochana. Trzeba przeżyć, pamiętasz?
#weźniepytaj #weźsięprzytul #czteryuściskidoprzeżycia

31 maja 2019

Tymczasem w gwiazdach

- Haha! Widzisz! Takie zachowanie może wynikać z jego znaku zodiakalnego... - perorował w drodze do zębologa. - Ja jestem Lew, tak?
- Lew - przytaknęłam nie przerywając mu zapamiętałego monologu na temat gwiazdozbiorów.
- Czyli że co? Jestem królem? 
- A przynajmniej dumnie się za takiego uważasz - zatrzepotała brew.
- Ty natomiast jesteś Koz...
- Strzelcem - rozwinęłam bezmyślnie, nim dotarło do mnie...
- ... ą... - dokończył z rozpędu tracąc rezon. - Ale taką bojową kozą...
#kozą
#dzieńdzieckaprzełożył #bomaplanynaweekend #dobabciodziadkufmusijechać
#kofam

20 maja 2019

A po burzy spokój

Uwaga! Prognozowane silne burze z gradem. Mozliwe przerwy w dostawie pradu. Nie chowaj sie pod drzewami. Jesli mozesz, zostan w domu."
Rozdzwoniły się smsowe dzwonki wydziału. Matka wiedziała, że za trzy... dwa... jeden...
- Dostałem wiadomość. Niniejszym informuję, że nie idę na trening. I wyjątkowo paskudne byłoby w ogóle zmuszać dzieci do pójścia na trening w taką pogodę. Uważaj, jak będziesz wracała.
#dotarłam #zakupiłamwiktuały #burzaminęła #niniejszymidzienatrening #pachniefochem

09 maja 2019

Jak wiesz..., czyli rozmowa z nastolatkiem

Obiad. Rozmowy, rozmówki, co tam w pracy, jak tam lekcje, pitu pitu...
- To, jak wiesz, na ten konkurs o zamkach pojadę pod koniec maja, albo na początku czerwca. Rozmawiałem z panem....i on mi wydrukuje zakres... blablabla....

#jakwiesz?! #niewiesz!
#znówkonkurszulicy
#nicniemówił #przysięgam #osiwiejęznim

01 maja 2019

Starość się Bogu nie udała

Winda. W windzie dziedzic, matka tegoż i babcia Leokadia, lat grubo po 80, samotna, wybitnie kontaktowa, klatkowa staruszka utrzymująca, że dobre oceny zapewniają życiowy sukces, córki są najlepszym płciowo sortem potomstwa, a szukać należy majętnego samca.
Podróż dobiegła końca. Dziedzic konspiracyjnie :
- Czy ta pani nadużywa alkoholu?
- Nie wydaje mi się, jeśli chodzi o zapach, to raczej kwestia niemożności utrzymania właściwej higieny. 
- Oj, to powinna znaleźć sobie partnera do życia,  który by jej pomógł. 
- Kochanie, w tym wieku to może być jednak trudne, niewielu jest chętnych. 
- Jakim wieku? Ile może mieć lat? Czterdzieści? 
- ... Czterdzieści to mam ja...
- Hola, hola moja panno, ostatnio miałaś 35!
#pięćlatróżnicy #atakiezmiany #czassiędlamniezatrzymał #topocieszające #poniekąd #kilkamiesięcytemumiałam25 #aletenczaszasuwajednak #itako

08 kwietnia 2019

Protest nauczycieli

Niedzielny wieczór od godziny 19 niemal równo co 10 minut.
- Mamo... już? Wiemy, czy zostaję na wiochu?
- Jesze nie, rozmawiają.
***
- Mamo... A teraz? Nie ma lekcji?
- Dziecko drogie, próbują się porozumieć. 
***
-Mamo... może sprawdź w wiadomościach, czy strajkują. 
- Synu kochany, też chciałabym wiedzieć. 
***
- Mam...
- Ani słowa. Czekamy.
***
- ...
- Ty tak na mnie nie patrz, powiem!
***
- Młode, Ty już nawet oddychasz inaczej, jak chcesz spytać. Wdech wydech. Daj im powalczyć o siebie.
- Ależ ja całym sercem jestem z nimi!!! Niech się nie godzą na byle co!
#wspieramynauczycieli
- Szekaj szekaj szekaj, a Ty czasem matka też nie powinnaś strajkować? 
#boszekiedytobyło
#chociaż ...
#strajkują
#został
#swoimszczęściemdusidziadkuf

08 marca 2019

Dzień Kobiet

Rano matka zaczęła.
- Dziecko drogie, co dziś jest?
- Piątek? - rzekło zblazowane dziecko
- Też, ale weź się wysil nieco.
Dziecko wyglądało doskonale wręcz bezmyślnie.
- W telefon zajrzyj.
Podreptało porannie nieporadne. Zajrzało.
- Ósmy marca? - nadal bezrozumne.
- Dajesz, móżdżysz.
- Jakiś dzień dziewczyny, czy coś. Jak tak na mnie patrzysz, to musi być coś w tym stylu.
- Kobiet. Dzień Kobiet.
- Łojesu... ale będzie gadania w szkole, dziewczyny będą marudzić.... - biadolił, w co wbiła się uprzejmie matka.
- Ale jakby Cię zmartwić, to Twoja osobista matka też jest kobietą...
- I że Tobie też zyczenia?
- Pozwolisz, że to wystąpienie zapamiętam na Dzień Mężczyzny...
- Chłopca najwyżej. Mężczyzną, przypominam nadal nie jestem.

#myśliżezapomnę

05 marca 2019

Obyś cudze dzieci uczył - pachnie rajem...

Ciąg dalszy perypetii wypowiedzeniowych. Szkoła rządzi. Dżizas.
- Mnie umyka bezmiar bezsensu moich tłumaczeń - piekliła się matka - Raz jeszcze. Na rysunek patrz [ta, odwaliłam ciut nie komiks dla lepszej wizualizacji]. Przydawka jest jedną na całym zdaniowym świecie. Ona jedna jedyna dookreśla rzeczownik, ten co to "kto?co?". Z czasownikiem jest gorzej. Ten ma dopełnienie i okolicznik. Może mieć. Czasownik to to coś, co najczęściej jest orzeczeniem w zdaniu, więc z tym przynajmniej jest łatwiej. "Co robi?" TEN czasownik... Dopełnienie pytania przypadków, okolicznik czasu, miejsca i sposobu. Przydawka to wszystko, o co spytasz z pozycji rzeczownika, któregokolwiek w zdaniu...
- Dobra, dobra, dobra. Jest jaśniej. Dawaj jakieś zdanie, takie wiesz...
- Kolega Walczak oberwał w obmierzły ryj z przytupem.
- Że co?! Kobieto! - wył i piszczał plując ze śmiechu.
- Mam jeszcze takie z orzeczeniem imiennym... albo bezpodmiotowe... albo ooo ... takie o rachitycznych gżegżółkach rzygających wahadłowo w chusteczki po wychochlowaniu jarzębiaku pod wierzbami... - zasyczała uprzejmie korepetytorka.
- Kolega Walczak...
#no

04 marca 2019

Reformator

- Bosze, niech mi ktoś wytłumaczy, nie obraź się mamo, bo Ty polonistka jesteś, po co my się uczymy tych zdań podrzędnych, współrzędnych, jakichś przydawek...?!
- Zdaje się, że jak to w szkole podstawowej uczą podstaw, takie liźnięcie zasad języka ojczystego. 
- Serio?
- Wolisz odpowiedź, że to wynika z podstawy programowej? A to zmieni Twój stosunek? 
- Bosze, bosze bądź miłościw... A nie mogliby zrobić ankiety i spytać, czego ktoś się chce uczyć? 
- Mogliby. I nie byłoby Polaków potrafiących się porozumiewać poprawnie w swoim języku. 
- Byliby. Niektórzy, jak Ty chcą być polonistami. 
- Szczerze wątpię w istnienie ratującej polszczyznę ilości chętnych - machnęłam bezwiednie brwią.
- Jak ja będę kiedyś prezydentem... Prezydent zarabia?
- Coś tam obiło mi się o uszy, że a i owszem. Ale wolałabym, żebyś nie był.
- Dlaczego? - przystopowało tyradę
- Koszmarna odpowiedzialność. 
- Oj tam, on tylko ustawy podpisuje. W każdym razie wymyśliłbym, że każdy wybiera sobie swoją drogę na przyszłość i uczy się tylko potrzebnych mu przedmiotów.
- Jak podpisuje tylko, to nie wymyśla - nawiązałam jeszcze do wątku politycznego - to raz, a dwa niewielu wie, kim chciałoby być w Waszym wieku. 
- No nie mów! Serio?

#serioserio
#coonmaztymprezydentowaniem
#gramatykajestfu

25 lutego 2019

Yzmy

Wieczór codzienny. Ostatnie pogwarki przednocne.
- Te synuś, kawał Ci powiem: 
Żona mówi do męża, że chciałaby założyć na plażę coś takiego, żeby nikt nie mógł oderwać od niej oczu. Na co mąż jej mówi, żeby łyżwy se założyła. 
- Hahaha. Ale mogła się rozebrać też. Społeczeństwo jest tak zafiksowane, że by się gapiło na gołą kobietę. Feminizm - prychnął ze znawstwem.
- Nie - ucięła krótko i z nie mniejszym przekonaniem matka.
- Okultyzm? - brnął cokolwiek mniej pewnie.
#nudyzm
#dziękibogu
#takjakoś
- A co to jest okultyzm? - poddał się pod presją pełnego dezaprobaty spojrzenia rodzicielki - A feminizm? Bo w sumie też nie wiem.
#paniDulska
#yzmy
#niezaczynaćzdaniaodbo

05 lutego 2019

Ekonomia

Lekarz czeka. Życie spędzam w poczekalniach. W gruncie rzeczy spędza je tam ze mną i dziedzic. Tym razem dalej lekarz. Niemożliwym jest, żeby to dziecko siedziało w okno patrząc. W sensie da się, tylko cicho nie będzie. Płacą mu za gadanie, jak Boga kocham... nomen omen
- Kochanaaa...
- Obecna, nieprzytomna - zaciagnęłam szkolnym żartem babci De z zacięciem godnym lepszej sprawy upychając zmięte bilety w szparze kasownika.
- Czy ja dobrze kombinuję, że jest już nowy rok?
- Kombinujesz na pewno, czy dobrze to ocenię za chwilę. Owszem, jest nowy rok.
- Czyli że nastąpiła waloryzacja i czas pomyśleć o podwyżce kieszonkowego.
- Że co i że co? - zakrztusiłam się oddechem szczęśliwie bilety już skasowawszy.
- Premii?... chociaż...
- Ale dlaczego premii? Za co, znaczy?
- Za cokolwiek. Mam coraz poważniejsze wydatki.
#ajatylkodwienerki

26 stycznia 2019

Krasnal wrocławski

Ferie minęły.
Dolny Śląsk stoi.
Siwe włosy skutecznie maskowane chwilowo nabytą rudością. Nie pomogło. Potomki mają wgraną jakąś zaporę antymatkową. Analiza zachowań wskazuje, że przy takiej świadomości działań i wielokrotnym zdartopłytowym powtarzaniu, napominaniu i przypominaniu musi być istnienie wspomnianej zapory faktem.
W każdym razie dreptał te kilometry, marudził, wszystko robił na odwrót dokładnie niż wypadało, dyskutował, focha nosił niczym order i narzekał:
- Nie przejmuj się - powtarzał z westchnięciem - matka kocha kościoły. Tak ma. Trzeba ją zostawić z tym. Muzea też lubi. I chodzić. 
Chodzili, muzealnili, tylko kościoły zostawili tymczasowej fance religijnych rytuałów magicznych. Może i lepiej pamiętając ostatnie wystąpienie dziedzica, kiedy to na widok brnącego przez śnieg księdza w obstawie ministrantów błysnął doskonałą wiedzą ogólną:
- To ci świadkowie Jehowy, tak?
#nieinaczej
#meaculpa
#miastobrukuikościołów


16 stycznia 2019

Fortepian Szopena

Proces uspołeczniania został ukończony, rys dziedzica został zachowany, lepiej nie będzie.
Prawdomówność poziom niewyuczalny. Empatia mistrzowski. Ideał sięgnął bruku...

- To bardzo miłe z Twojej strony, że zatelefonowałeś - usłyszałam fragment rozmowy dziedzica z pradziadkiem - Przyznaj, mama Cię namówiła?
- Nie - rzekło z przejęciem gotowe w to uwierzyć dziecię - Trochę... - Nie wytrzymał.
***
- I przekaż, że pozdrawiam, i się martwię - dziedzic zakomunikował z emfazą chwilę po słownej próbie wyrzucenia mnie z domu celem dopełnienia obietnicy.
- To ból gardła tylko jest...
- No wiesz?! O ludzi trzeba się martwić. 
***
- ... i skrzywdzić człowieka można nawet go nie dotykając - matka rozwinęła się w komentarzu do codzienności, gdy...
- Tak swoją drogą, to całe wychowanie dzieci wymaga terapii. Myślałaś o tym?
- Ale że hę... - zgubiła się w kierunku
- Nie znasz jakiegoś psychologa? Może by pomógł w macierzyństwie? 

Uczeń przerósł mistrza

06 stycznia 2019

Sami swoi

Kaczuszko, podejdźże do płota, jako i ja podchodzę - zabuczałam kultowo pochylona nad planami na ferie.
- Wybacz, nie jestem zwierzątkiem. Jestem młodym buntownikiem, nad którym powoli nie masz już kontroli.
Także ten...