27 maja 2015

"Wziąć kredyt, zmienić pracę"



Towar uznany w wyniku ogólnej zgody jako środek wymiany gospodarczej, w którym są wyrażone ceny i wartości wszystkich innych towarów. Jako waluty, krąży anonimowo od osoby do osoby i pomiędzy krajami, ułatwiając wymianę handlową. Innymi słowy jest to materialny lub niematerialny środek, który można wymienić na towar lub usługę.

- Będę miał swoją telewizję - oświadczył.
- Super, tylko skąd pomysł?
- Pracę domową odrabiam o tym. I tak sobie pomyślałem, że jak już będę miał za dorosłości, to Cię zatrudnię.
- Dziękuję, to pokrzepiające.
- Ile chcesz zarabiać? Myślę, że pracujący u mnie będą dostawać dwadzieścia złotych.
- Miesięcznie? Przyznam, że to wyjątkowo mało.
- Hm. Dwie stówki?
- Mierzyłabym w dwadzieścia stówek...
- Dobrze, dobrze. Dam Ci podwyżkę. Tylko Tobie, bo jesteś moją mamunią. Czterysta złotych!


Ja jednak nad matematyką muszą z nim przysiąść... i nad rachunkami... głównie nad nimi...

26 maja 2015

Dziewiąty



Początki święta sięgają czasów starożytnych Greków i Rzymian. Kultem otaczano wtedy matki-boginie, symbole płodności i urodzaju. Zwyczaj ten powrócił w siedemnastowiecznej Anglii pod nazwą niedziela u matki. Dzień, w którym obchodzono to święto, był wolny od pracy. Tradycyjnie składano podarunki, głównie kwiaty i słodycze, w zamian za otrzymane błogosławieństwo. Zwyczaj przetrwał do XIX w.

- Z ciekawości... Jaki dziś jest dzień?
- Wtorek
- burknął pakując tornister.
Wdech wydech.
- Ale taki szczególny jest dziś.
- Urodziny masz?
- zainteresował się.
- Imieniny. Też. Ale nie to. Oj, święto, święto jakie? - sapałam zdruzgotana.
Przewrócił oczami:
- Dzień Mamy. Zamyka oczy i otwiera na trzy.

20 maja 2015

Z dwudziestego



Kubuś Puchatek (ang. Winnie-the-Pooh) – postać z literatury dziecięcej stworzona przez brytyjskiego pisarza A.A. Milne’a.

Z serii Szkolna konieczność.
- I jak tam? - drę się uprzejmie przez korytarz - Idzie? Zęba już można wypychać?
- Kończę
- odburknęło potomstwo czytające lekturę.
Zlitowałam się nad strunami głosowymi (zdarza się z rzadka):
- Deszcz pada. Co tam dziś przeczytałeś? Fajne?
- Nieszczególnie - mruknął - Nie jestem wyjątkowym fanem Kubusia Puchatka...

19 maja 2015

Groszki, myszki



"By wyprodukować mleko należy krowę pociągnąć za zwis po uprzednim podstawieniu wiadra." "Mysz składa się z: nóg, łap, głowy, oczu, uszu, sierściokłaczków, wąsów i ogona oraz różnych takich innych mikroskopijnych rzeczy niezbędnych do bycia myszą." -Nonsensopedia

14 maja

- Do którego sklepu idziemy?
- Do "Groszka".
- Tam nie ma mleka.
- Mleko jest wszędzie.
- Nie ma tam.
- Jest.
- Nie ma.
- Tam mamy bliżej, a mleko tam.... czekaj, czekaj, a skąd nagle awersja do tego sklepu?
- Podejrzliwie i z domysłem - Ok, padalcu. Co chcesz kupić?
- Aaaaa, nieee wiem... coś...
- I za moje? TO się nazywa wyzysk.
- TO się nazywa odzysk.


Darowałabym sobie prefiksy.

18 maja

Percepcyjne stereo.
- Myszek! Idźże...
- Ale.... że... dlaczego?
- Nie do Ciebie, do kota tym razem to.
- Jak to?
- Oboje jesteście moje myszki.
- Ona to kot generalnie.
...
- W sumie ja to kot, a ona mysz. Jest mniejsza.

12 maja 2015

17β-hydroksy-4-androsten-3-on



Organiczny związek chemiczny, podstawowy męski steroidowy hormon płciowy należący do androgenów. Jest produkowany przez komórki śródmiąższowe Leydiga w jądrach pod wpływem hormonu luteinizującego, a także w niewielkich ilościach przez korę nadnerczy, jajniki i łożysko.

28 kwietnia

W tle Richard Cypher, na ekranie „Łzy diabła”, a z łazienki:
- Mamooooo!!! Mam trzypaczek na brzuchu!!! Jeszcze trzy i będę miał najwyższy stopień!!!
Otoczona testosteronem...

10 maja

Po rodzinnej sobocie w kinie ("Z policją!!!", kazał nie zapomnieć) nadeszła niedziela wyborcza. Tyle, że wyborcza, bo tym razem nie uszczęśliwił komisji, ani wyborców żadnym wystąpieniem, przysiadł był tylko spokojnie zawadiacko kapelusz poprawiając. Po wyjściu z lokalu wyborczego na moją decyzję, że należy pokusić się o kurcgalopek z racji padającego deszczu stwierdził, że on nie musi, bo policjantem jest (co ma piernik nie pytać, sam nie wiedział, ale coś miał). Wcześniej jednak...
Pracowicie tnę materiał na kolejne stroje, kiedy kątem oka zauważam zastanawiające podrygiwania potomka. Z zaciekawieniem podniosłam twarz. Coś chce. Podniosłam i zobaczyłam postawę pseudobokserską, prawie garda i pląsanie Rocky'ego. Uznałam za słuszne domyślić się, że to jakaś propozycja ruchowa. Zawiesiłam wzrok na piegowatym obliczu w oczekiwaniu. Jest akcja, jest reakcja, a ta brzmiała:
- Co laleczko, chcesz potańczyć z królową balu?
Mlasnęłam prawą brwią klepiąc z zaskoczenia blady tyłek. Przegrał walkowerem.

12 maja

A zaczęło się od...
- Którą czapkę bierzesz? Ojca, moją?
- Dawaj swoją.

Chwilę później z namysłem:
- Czekaj. Ta czapka jest chłopska.
- Męska. Aha.
- Chcesz mi powiedzieć, że nosiłaś chłopskie ubrania?
- Aha.
- W sumie...
- Co znaczy "w sumie"?
- Teraz mnie zastanowiło.
- Na moje oko wyglądasz jak chłop.
- Mężczyzna. Że co? Kobietą jestem od urodzenia.
- Nie wygląda.
- Po żołniersku.
- Dziecko...
- Spójrzmy..
. - Kośnął okiem - Nie, jednak nie. Spodnie nosisz.
- Aleś teraz pojechał. To co mam niby nosić?
- Dziewczyńskie.
- Rozwiniesz uprzejmie?
- Sukienki.
- Tylko?
- I te. Pantofelki.
- Rany... A co ja mam na stopach?
- Znacząco machnęłam głową w stronę balerinek.
- Oj, kobieto, no. To nie takie. Mają być takie, jak w Kapciuszku.
- Kopciuszku. Jakie znaczy dokładnie?
- Jednego elementu brakuje. Nie przyjrzałaś się? A podobno takie spostrzegawcze jesteście.
- Obcasa.
- A co to obcas?
- Zupełnie serio.
- Eeee... ten taki słupek przymocowany do podeszwy na pięcie, jak się go ma to się chodzi ooo tak - zademonstrowałam. (Bez śmichów, spróbujcie wyjaśnić, co to obcas. Mnie przygięło.)
- Tak, takie - zamruczał z uznaniem.
- Rozumiem, więc mam...
Wszedł mi w słowo:
- I na Boga, kurtki.
Tu się zdziwiłam lustrując niepewnie marynarkę o kroju ewidentnie damskim.
- Kolor zły. Wy nosicie różowe.
Odruchowo głasnęłam beżowy materiał, "wy" mimo wszystko oznacza płeć inną od jego.