Dolny Śląsk stoi.
Siwe włosy skutecznie maskowane chwilowo nabytą rudością. Nie pomogło. Potomki mają wgraną jakąś zaporę antymatkową. Analiza zachowań wskazuje, że przy takiej świadomości działań i wielokrotnym zdartopłytowym powtarzaniu, napominaniu i przypominaniu musi być istnienie wspomnianej zapory faktem.
W każdym razie dreptał te kilometry, marudził, wszystko robił na odwrót dokładnie niż wypadało, dyskutował, focha nosił niczym order i narzekał:
- Nie przejmuj się - powtarzał z westchnięciem - matka kocha kościoły. Tak ma. Trzeba ją zostawić z tym. Muzea też lubi. I chodzić.
Chodzili, muzealnili, tylko kościoły zostawili tymczasowej fance religijnych rytuałów magicznych. Może i lepiej pamiętając ostatnie wystąpienie dziedzica, kiedy to na widok brnącego przez śnieg księdza w obstawie ministrantów błysnął doskonałą wiedzą ogólną:
- To ci świadkowie Jehowy, tak?
#nieinaczej
#meaculpa
#miastobrukuikościołów