Dzień z kategorii tych toczących się rytmem
niekłopotliwym i znajomym.
Rano szkoła i...
- Jak to nie można budować bazy przed wyjściem? Boże, oszaleję w tym domu! [on?]
Popołudniu zakupy i...
- Idziemy do mięsnego.
- Lego? Kochana, tu nie ma Lego - jak głuchy nie usłyszy, to sobie dopowie.
Nad miseczką parującego rosołu:
- Dobre, słone i ciepłe... Raj. [jedna z zalet - docenia 3 godziny parówki nad wywarem z habziny* i zielska
* wg źródeł pozarodzinnych to ludowa nazwa czarnego bzu, wg rodzinnych kawał mięsa bez konkretnej przynależności do byłego właściciela]
Przy obiedzie spytał tylko o znaczenie dwóch słów - improwizacja i marketing. [pracuję nad wczytaniem sobie w neurony jakiegoś słownika]
Po nim dokonał publicznego wyznania w materii rzekomo posiadanych hemoroidów. Po czym usiłował mnie pocałować w policzek wcześniej wykonując szereg mlaśnięć i oblizywań, a kończąc zaproszeniem na noc do łóżka. Aktualnie prowadzi wyimaginowaną potyczkę nieskoordynowanie skacząc po trampolinie.
Rano szkoła i...
- Jak to nie można budować bazy przed wyjściem? Boże, oszaleję w tym domu! [on?]
Popołudniu zakupy i...
- Idziemy do mięsnego.
- Lego? Kochana, tu nie ma Lego - jak głuchy nie usłyszy, to sobie dopowie.
Nad miseczką parującego rosołu:
- Dobre, słone i ciepłe... Raj. [jedna z zalet - docenia 3 godziny parówki nad wywarem z habziny* i zielska
* wg źródeł pozarodzinnych to ludowa nazwa czarnego bzu, wg rodzinnych kawał mięsa bez konkretnej przynależności do byłego właściciela]
Przy obiedzie spytał tylko o znaczenie dwóch słów - improwizacja i marketing. [pracuję nad wczytaniem sobie w neurony jakiegoś słownika]
Po nim dokonał publicznego wyznania w materii rzekomo posiadanych hemoroidów. Po czym usiłował mnie pocałować w policzek wcześniej wykonując szereg mlaśnięć i oblizywań, a kończąc zaproszeniem na noc do łóżka. Aktualnie prowadzi wyimaginowaną potyczkę nieskoordynowanie skacząc po trampolinie.
Telefon od dzielnicowego powinien mi uświadomić, że żaden dzień wyglądający
na normalny, przeciętnym nie będzie. Do tego Terror z maksymalnie podkręconą
głośnością sikający w ubikacji na wymarłym piętrze rewirów z okrzykiem:
- Idź. Ja tu zostanę. Negocjuj beze mnie!
Na końcu na mnie doniósł.
- Matka powiedziała, że mnie zabije.
- Dokładniej uduszę, potworze. Rzecz jasna z miłości - posłałam promienny uśmiech w stronę biurka w myślach planując poszczególne etapy mordobicia.
- Idź. Ja tu zostanę. Negocjuj beze mnie!
Na końcu na mnie doniósł.
- Matka powiedziała, że mnie zabije.
- Dokładniej uduszę, potworze. Rzecz jasna z miłości - posłałam promienny uśmiech w stronę biurka w myślach planując poszczególne etapy mordobicia.