25 marca 2014

Z dnia statystycznego


Dzień z kategorii tych toczących się rytmem niekłopotliwym i znajomym.

Rano szkoła i...
- Jak to nie można budować bazy przed wyjściem? Boże, oszaleję w tym domu! [on?]

Popołudniu zakupy i...
- Idziemy do mięsnego.
- Lego? Kochana, tu nie ma Lego
- jak głuchy nie usłyszy, to sobie dopowie.

Nad miseczką parującego rosołu:
- Dobre, słone i ciepłe... Raj. [jedna z zalet - docenia 3 godziny parówki nad wywarem z habziny* i zielska
*
wg źródeł pozarodzinnych to ludowa nazwa czarnego bzu, wg rodzinnych kawał mięsa bez konkretnej przynależności do byłego właściciela]

Przy obiedzie spytał tylko o znaczenie dwóch słów - improwizacja i marketing. [pracuję nad wczytaniem sobie w neurony jakiegoś słownika]

Po nim dokonał publicznego wyznania w materii rzekomo posiadanych hemoroidów. Po czym usiłował mnie pocałować w policzek wcześniej wykonując szereg mlaśnięć i oblizywań, a kończąc zaproszeniem na noc do łóżka. Aktualnie prowadzi wyimaginowaną potyczkę nieskoordynowanie skacząc po trampolinie.




Telefon od dzielnicowego powinien mi uświadomić, że żaden dzień wyglądający na normalny, przeciętnym nie będzie. Do tego Terror z maksymalnie podkręconą głośnością sikający w ubikacji na wymarłym piętrze rewirów z okrzykiem:
- Idź. Ja tu zostanę. Negocjuj beze mnie!
Na końcu na mnie doniósł.
- Matka powiedziała, że mnie zabije.
- Dokładniej uduszę, potworze. Rzecz jasna z miłości
- posłałam promienny uśmiech w stronę biurka w myślach planując poszczególne etapy mordobicia.

21 marca 2014

Kiedy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno.



Nad dzisiejszym obiadem rozgryziona została zagwostka ostatnich kilku spotkań z pierwotniakami („Krudowie” rozgościli się na stałe).
- Siadaj na zadku!
- Ej, a skąd wiesz, że nie siedzę na pupie?
- znad lady ciekawie zaświeciły blade ślepia.
- Pffff. Jestem Twoją mamą. Znam Cię, jak nikt na świecie. - oczywista oczywistość przesz.
- Moje najnowsze zachowania lepiej zna jednak tata. - zamamrotało pod ladą sadowiące się dziecko tonem zblazowanego lovelasa.
- O, masz jakieś nowe zachowania mi nieznane? - prawa brew zarysowała czoło - Coś jeszcze mnie omija?
- Wiesz... Tata czasem może być bohaterem. A Ty nie.
- Paskudo. Istniały kobiety superbohaterki!
- Mamo...
- ślepia spojrzały na mnie z pobłażaniem - Wiedźma, pamiętasz?

Jednym słowem wszystkie role muszą być obsadzone.

20 marca 2014

Quo vadis



W domu naszym jest, jak jest. Nie do końca standardowo pod wieloma względami i zawsze ta niestandardowość w nas tkwi, a czasem wychyla się znienacka. Smutne są jednak nie same rozmowy, a wnioski do których te słowa poparte społecznym przyzwoleniem prowadzą.
Zawsze uważałam, że dziecku można pokazać niemal każdy film, czy bajkę, byle umieć mu wytłumaczyć, odpowiedzieć na pojawiające się pytania, wygładzić strachy. Życie nie jest bezstresowe i mamy moralny obowiązek przygotować na to potomka. Rzecz jasna w granicach rozsądku.
Wczorajszy seans filmowy traktował o życiu jaskiniowców.
Rzecz jednak nie w odkrywaniu, wierze, wierności marzeniom, czy dążeniu do celu mimo przeciwności. Rzecz w tym, że...
Z ekranu pada stwierdzenie - tata jest od dbania o rodzinę, o jej bezpieczeństwo. Terrorysta plując przysłonym popcornem w stronę ekranu:
- A nasz tata nie jest od tego. Od tego jest mama. Nasz tata jest od... niczego.

Przykra konkluzja, że w świecie Terrora "tata" to tylko, mimo wielu matczynych starań tytuł bez funkcjonalności, gość w domu; a mama to "cyborg" z biustem.

12 marca 2014

Przegląd tygodnia - 9/52



12 marca
Do szkoły idziemy i słyszę pienia na nutę Gwiezdnych Wojen, i na cały głos:
- Jestem super! JESTEM SUPER!!! Super wspaniały, przystojny! Supeeerrrr ♪

9 marca
Odprowadzamy na dworzec "cycatego" ojca SS. Pada tradycyjne pytanie: "Zajdziemy do McDonalda?". Menu okrojone do kubka coli. Furt to, grunt że z Maca. Głośne siorbnięcie pod pachą:
- Co za boski smak!

4 marca
Zebranie szkolne czeka. Należy dotrzeć. Czas operacyjny 6 minut. Wypluwam płuca w parodii biegu. Na wysokości ramienia słyszę ponaglające:
- No kaman Puszek!
...

Terror Całodobowy gra w gry internetowe. Nagle słyszę stłumiony chichot, bo przestrzeń wypełniła na moje ucho durna, piosenka...


..., Terrorysta przeszedł prawie płynnie do oglądania filmików.
Już słyszę z trampoliny "na mleko mam alergię...♪". Hit na dziś.

26 lutego
- Nie ćwicz. Ładna jesteś. Teraz, potem nie będziesz, zmarszczki będziesz mieć i może nie być już ładnie.
- Ależ dziękuję kochanie. Starzeć też się mogę ładnie, jak babcia. A ćwiczę, żeby być zgrabniejsza i żeby się za mną mężczyźni oglądali.
- Chcesz, żeby się oglądali, to się zachowuj jak kobieta! Zachowujesz się, jak mężczyzna, to dlatego!


Podsumował...

07 marca 2014

Językoznawstwo - poziom mistrzowski



Przyzwyczajenia nabyte w toku edukacji różnych wyłażą z człowieka na mocy odruchu. Coś jak Kmicica "Upsala – Korona". I kiedy słyszysz:
- Mamo, co to jest szybki ślimak?
- Oksymoron.
- Oksy... CO?!
- Coś jak żywy trup.
- Zombie?
- z wahaniem.
- Boże, zmiłuj się... Istnieje coś takiego, jak żywy trup?
- Nie, jeśli nie jest zombie.
- Właśnie. Trupy są martwe, a ślimaki wolne.
- Przyznam szczerze, że nie rozumiem. Ale już wiem, co to jest szybki ślimak.
- ...?
- Turbo.
(kreskówka taka, a jak)
Jeszcze przyjdzie czas na rozszerzoną edukację polonistyczną.