Titanfall to sieciowa pierwszoosobowa strzelanka utrzymana
w klimacie science fiction, której akcja rozgrywa się w bliżej nieokreślonej
przyszłości.
Miks informacyjny poziom podstawowy.
- Dom udekorowałem.
Zawiesiłam ciężkie spojrzenie na zwłokach balonika ordynarnie przyklejonych różową taśmą do nieskalanie białej ściany.
- Kanapę rozstawiłem wypoczynkowo.
Przerzuciłam wzrok na mebel zarzucony elementami niemieckiego działa.
- Przekąseczkę przygotowałem.
Na stole zabulgotały śniadaniowe płatki.
- Żeby Ci po pracy było miło.
Włączyłam najszczerszą wersję uśmiechu.
- Bardzo dziękuję. Fantastyczny pomy....
W tle plumknęła Merida.
- Nigdy bym Ci tak nie zrobił, ... żeby tak zaklęciem matkę.
- Może nigdy nie byłeś na mnie tak zły.
- Byłem... - charknął z przekąsem.
- Widocznie za mało - bąknęłam niewyraźnie walcząc z upierdliwością kocich kłaczków.
- Pokopało Cię, kobieto?! A po co mam być bardziej?!
- Nie no, nie musi....
- Przy okazji, Titanfalla widziała?
- Widziała, widziała - westchnęłam nieznacznie poirytowana przerywaniem.
- Pomysł z Internetu. Internet to potęga.
- Przyjmij....
- A i musimy wymyślić coś na Walentynki.
- ... MY... - dokończyłam z naciskiem, bystrzejąc jednocześnie - My?
- I strój. Potrzebny mi strój Titanfall.
Zawiesiłam ciężkie spojrzenie na zwłokach balonika ordynarnie przyklejonych różową taśmą do nieskalanie białej ściany.
- Kanapę rozstawiłem wypoczynkowo.
Przerzuciłam wzrok na mebel zarzucony elementami niemieckiego działa.
- Przekąseczkę przygotowałem.
Na stole zabulgotały śniadaniowe płatki.
- Żeby Ci po pracy było miło.
Włączyłam najszczerszą wersję uśmiechu.
- Bardzo dziękuję. Fantastyczny pomy....
W tle plumknęła Merida.
- Nigdy bym Ci tak nie zrobił, ... żeby tak zaklęciem matkę.
- Może nigdy nie byłeś na mnie tak zły.
- Byłem... - charknął z przekąsem.
- Widocznie za mało - bąknęłam niewyraźnie walcząc z upierdliwością kocich kłaczków.
- Pokopało Cię, kobieto?! A po co mam być bardziej?!
- Nie no, nie musi....
- Przy okazji, Titanfalla widziała?
- Widziała, widziała - westchnęłam nieznacznie poirytowana przerywaniem.
- Pomysł z Internetu. Internet to potęga.
- Przyjmij....
- A i musimy wymyślić coś na Walentynki.
- ... MY... - dokończyłam z naciskiem, bystrzejąc jednocześnie - My?
- I strój. Potrzebny mi strój Titanfall.
Niemen śpiewał "Jednego serca! Tak mało, tak
mało". Ja mózg przygarnę. Dzierżawa wystarczy.