09 lutego 2011

Osobliwości przedszkolne

Jak zawsze proces ubierania się do przedszkola przeciągał się w nieskończoność, bo młody fantasta zapamiętale opowiadał kolejną historię z życia jakiegoś stworka ubranie zakładając jedynie w krótkich chwilach zaczerpnięcia oddechu. Huknęłam więc, że prędzej mi ręka uschnie, niż mu pomogę i że nie wnoszę pretensji do faktu mówienia, ale na ile się ubierze do godziny "zero", to tak ubrany wyjdzie. Dziecko drgnęło wystraszone, przyspieszyło działania, ale widać, że coś tam "przemóżdża" w łebku. W połowie drogi do przedszkola usłyszałam dobiegające z dołu dziarskie:

- Przepraszam, ze nie słuchałem.
- Nie szkodzi. Przepraszam, że krzyknęłam. Ale rozumiesz...?
- Rozumieć rozumiem... Czy Ty jesteś pewna, że mnie lubisz?
- Ja cię kocham i dlatego chcę cię wychować na samodzielnego mężczyznę.
- Osobliwe.....
- odpowiedział mój syn cmokając głośno i kiwając głową.