28 lutego 2011

Sanderot

Nie opędzę się (nie to, że to nie jest miłe, ale już policja czyta, więc trzeba się opanować)
Seria Wspomnienia.

Młodzieniec wyszperał w skrzynce figurkę rycerza i zapamiętale się nią bawił. Akurat przechodziła w pobliżu ciotka młodzieńca.

T.: Ciociu, popatrz. To rycerz Sanderot.
C. (zaintrygowana imieniem): O, a co to?
T. (zdziwiony): No... rycerz.
C. (nadal o imieniu figurki): Nie, nie, ale skąd to wziąłeś?
T. (z wyraźną dezaprobatą w głosie): Z pudeła.

W zasadzie ciotka sama sobie winna. Pytania zadawała nieprecyzyjne. Diaboliczna tendencja do łapania za słówka utrzymuje się niezmiennie. Tak, wiem, przyznaję się.