10 sierpnia 2013

Gdzie stoją brzoskwiniowe zamki



W domu naszym sezon turniejowy.

W drodze na turniej - "Matka - plaga egipska":
Gorąca linia Katowice - Olsztyn.
- Zaraz?... Taaak, mam tu jednego takiego... Zaraza...
- Matkę... - usłużnie dodało grobowym tonem dziecko gapiąc się w krajobraz za szybą pociągu.

Na turnieju - "Z Benedykta Chmielowskiego":
- Matka, patrz co zrobiliśmy.
- Aha, ok, a co to?
- A bo ja wiem...


Powrót z turnieju (nabyliśmy się, jak diabli):
Na dworcu siedzą nabzdyczone gestapo i nafochane hitlerjugend.
- Kredki, zeszyt. Rysuj dziecko. I nie odzywaj się do mnie czas jakiś, bo zła na Ciebie jestem.
Kilka minut później.
- Proszę.
- Bardzo ła...dne. Czekaj. Czy Ty...? Ty mnie do pingwinów wysłałeś?!
- Na Antarktydę dokładnie - tonem bezbarwnym.
- Ubierz mnie chociaż, żebym nie zmarzła - z przekąsem.
- Masz ciepłą sukienkę, przeżyjesz - wzruszając ramionami.