18 czerwca 2014

Przed wakacjami



Koniec roku szkolnego za pasem. Kończy się czas oswajania nowej rzeczywistości w warunkach wojennych. Przed nami odpoczynek. Od siebie i od ... siebie. Pokolenie niżej wybywa na wieś się w piłkę uczyć kopać i oswajać rower. A ja? Ja na etat do swojego niebieskiego zoo, oswajać siebie z rezydentami i rezydentów ze sobą. ale póki co - żegnaj szkoło! Przynajmniej na jakiś czas... 

17 czerwca

Po wywiadówce, na której usilnie dbałam o pokerową twarz (w myślach ćwiartowałam 30 kg z rytualnego uboju i liczyłam do dziesięciu... milionów):
- Na przerwie szły dwie dziewczyny i jeden gostek. I jedna z tych dziewczyn na mnie spojrzała...
- Hmmm?
- w niemym oczekiwaniu.
- Ze starszej klasy była... - z dumą.
- ...?
- uprzejme zaciekawienie w oczekiwaniu na puentę.
- Laski na mnie lecą. Odziedziczyłem to chyba po ojcu.

Wdech, wydech. Przeponą.

10 czerwca

Dziecię wybyło na wycieczkę szkolną. Pierwszą w karierze. Do huty szkła. Odprowadziłam. Poszłam odbierać. Odbieram, zaczepia mnie jedna z opiekujących się ananasami mam, zamiatając powłóczystą spódnicą maxi. Że fajne, że karne i że powiedziało: "Sugerowałbym pani krótszą spódnicę, bo będzie gorąco".
...
Czy uwierzyłam? O tak.