03 sierpnia 2015

Udało się!



Dziś niby nic. Się dzieć u gastroenterologa (trudne słowo) niczym basza (nie to, że „Wspaniałe stulecie” oglądamy, mówi się tak po prostu) na kozetce z kończynami górnymi pod głową rozłożył, przed ważeniem tenisówki trzy razy równo ustawiał, a przed odjazdem na wakacje z ojcem stwierdził, że ojcu tyłka podcierał nie będzie, bo wspomniany ojciec bardzo już dorosły facet jest i umieć umie... za to.... ....
JEEEESSSSSTTTTTT!!!!! NARESZCIE! Po 21 miesiącach walki wybitnie nierównej wynik Terror vs celiakia 1:0!

Nie to że zwalczyliśmy, prostuję natentychmiast, bo genów nie wypłuczesz, ale przynajmniej z 496 jednostek przeciwciał zeszliśmy do 2, co oznacza, że glutenu w tkankach brak, wypłukaliśmy zastanego paścia.