30 czerwca 2013

Godzina piąta minut trzydzieści



Barbarzyńska szósta siedem rano w sobotę.

- Mamo - dramatycznym szeptem świdrującym najgłębsze pokłady mózgu błogo jeszcze śniącego o luksusowych hotelach, ognistych brunetach i gorących plażach, no wyjątkowo miły sen był.
- Mamooo.
Jęknięcie rzeczonej z niezwerbalizowanym pomrukiem, który w wolnym tłumaczeniu brzmiał mało cenzuralnie, zwiastowało obudzenie wzywanej.
- Mamo, przeczytasz mi komiks?
- Yhm
. - Jęknęłam.
- Pełnym zdaniem proszę.

... Cierp ciało, jeśliś chciało. Niczym w styku z organami ścigania - wszystko co powiesz, może zostać użyte przeciwko tobie.