25 lutego 2014

Jak dorosły z ...dorosłym?



Jest taki jeden dzień w tygodniu, kiedy dwuosobowa rodzina nasza wyrusza po zaopatrzenie maści wszelakiej. Póki co do dźwigania siat jest jeden osobnik, zatem tenże jeden osobnik sobie życie ułatwia. Przynajmniej próbuje. Sceny się dzieją w przybytku mydła i powideł raczej nie dantejskie.
Przy pastach do zębów:
- I patrz, dzieciom to i o smaku gumy balonowej, i owocowe, a dorośli tylko mięta i mięta, mięta bardziej miętowa, i łagodniejsza, pieprzowa, supermiętowa, miętowsza...
Z wysokości metra trzydzieści słyszę wredne chichotanie:
- Ahhhaaa, dorośli mają przekichane.

O żesz Ty.... Kilka godzin później.

- Mamo, muszę chwilę pobyć w ciąży - rzekł okularnik paradując w bluzie wypchanej ręcznikiem.
- Ale, że... oblałeś się przy myciu zębów?
- Nie oblałeś, tylko w ciąży jestem.

- W ciąży to się bywa będąc dziewczyną, to raz. Dwa, najlepiej dopiero jak się jest dorosłym, bo wychowanie dziecka to poważna sprawa, zupełnie nie najweselsza. Sam mówiłeś, że dorośli maja przekichane.
- Oho, przestraszyłaś mnie
- milkł w oddali trucht niedoszłej "Matki Polki".

Kolejna lekcja z wychowania do życia w rodzinie zaliczona.
A dla przypomnienia urobek minionych dni.

21 lutego
- I jak się czujemy?
- Dobrze.
- Się cieszę.
- Głowa mnie bolała tylko minutkę. No dwie minutki.
- Czoło. A wcześniej wciągnąłeś gluta. Ergo zatoki.
- Skąd...? Przecież Ciebie tam.... Ale z Ciebie detektyw! Normalnie super mama.
- Tak mi mów.
- Czekaj, skoro już rozmawiamy. Nie nazywaj mnie Terrorystą, nazywaj mnie Wiedźminkiem, jak reszta. Wiedźmin, syn Wiedźmy. Oooo, to stąd wiedziałaś!


Akurat wiedzieć to wiedziałam stąd, że regularnie żywi się z francuska vel żabami, zawsze jednak warto o własną reputację dbać. Nawet tę opartą na mitach.
Kiedyś mu wyjaśnię.

23 lutego
Porą wybitnie ranną.
- Oj, skarpetki gdzieś włożyłem. Gdzie są? Znalazłem. Ale niemądry jestem.
- Nie szkodzi -
sennie - zdarza się.
- Dzięki! Jak powiedziałaś "zdarza się", to tak jakbyś mnie przytuliła!

24 lutego
- A potem przyjadą kosmici, będzie bum i zostanę sam.
- Czyżbyś chciał zostać sam?
- Nie śmiałbym...