18 listopada 2014

Jesteś sterem, białym żołnierzem ♪♪♪



Nie brzmi mi to politycznie. W każdym razie dziecię mimo nienormy przeciętności wykazuje talenty militarne od rysowania lądowania w Normandii po świetne skupienie strzałów, o celności nie wspominając. W łaskawości swojej doceniając również talenty organizatorskie i uporządkowanie pierwszej puli genów. 

16 listopada

- Taaa. Zabrał. I jak mam ćwiczyć?
- Ale... zdążysz jeszcze, jak sądzę?
- Żartujesz?! Takie trzeba prowadzić ciągle, żeby nie zapomnieć. Mam żołnierzy szkolić, pamiętasz?


Sposób na spędzenie popołudnia niby niestandardowy, ale generalnie w obliczu kontekstu genetycznego nadal w normie. Racja, połączenie ścisłego nakrycia czerepu matki ze szkoleniem narybku miało prawo odstraszyć szczebiocące nastolatki, pal licho jednak wyrzut jesiennej depresji w białej puchówce znad Redsa. Terroryścine "yes" towarzyszące każdemu strzałowi (między Bogiem a prawdą niemal każdemu) wpędzało wymienioną w analizy stanu konta, przeszukiwanie w głowie szczątków informacji odnośnie kursów doskonalących i debatowanie z posiadaną moralnością w temacie ewentualnego zatajenia nieuleczalnych. Talenty dzieci winno się rozwijać.... Pedagog to twierdzący na bank miał na myśli brzdąkanie na gitarze.

17 listopada

Wychodzi mi kategoria łazienkowa już.
- Mamooooo, a gdzież jest ten zielony ręczniczek? [taki szmatek przed brodzik, co by orła nie wywinąć, chodniczki regularnie obszczywał kot - przyp.aut.]
- Aaaaa, czekaj - rzecz jasna drzemy się przez przedpokój.
Potruchtałam do łazienkowej szafki.
- Ojciec zostawił i Maniut był sikł. - wyjaśniająco - Prosz...
- Łee... Zapasowy? - mrukliwie - Masz Ty łebek - z uznaniem dokończył.