05 marca 2015

Wzór Einsteina



Zaczęło się od butów. Skończyło na fizyce dla zaawansowanych. Norma.

Młode ma od niedawna świecące buty Star Wars, zatem cały świat się kręci w ich okolicach. Młode ma także empetrójkę z wielkimi słuchawkami, które uparcie zakłada na czapkę, a zatem żeby słyszeć, maksymalnie głośno podkręca dźwięk - słuchane przezeń łupanki ma przyjemność słyszeć więc pół dzielnicy.
Idzie i łupie.
- Wymyśliłam sobie na obiad..., dużo masz zadane pewnie..., tak przy okazji w ogóle: Słychać mnie tam?!!
- KAPCIE?! JAKIE KAPCIE!, TO BUTY PRZECIEŻ!
- rozdarł się w odpowiedzi. Dzielnica też słyszała. Tym razem cała.

A wieczorem wkicowuje wypluskany, rozczochrany i przedsnowy:
- Aaaaa, zapomniałem Ci powiedzieć - sówkę mądrą główkę dostałem.
- O, pięknie, pięknie. No ślicznie bardzo. A za co tym razem?

- Za teorię względności - wzruszył ramionami.
- A. No tak. Przecież. ... Coś więcej? - zaryzykowałam, bo orłem, jak go kocham, to nie jest. Chociaż fizyki jeszcze nie mieli... ostatecznie.
- Pani powiedziała, że teoria względności, a ja na to, że E=mc2 i że Albert Einstein, że kosmos... no wiesz.
Jasne. Pół życia to studiowałam. Z palcem w nosie.
- Oho, gratuluje, dumna jestem.
- Ale pani kazała mi na jutro przygotować, co to jest teoria względności tak dokładnie.

[Chyba ich posrało - niecenzuralnie mi się w myślach wympskło, bo oni jak mnie pamięć nie myli lat mają dziewięć, a ja wstyd przyznać, ale cholera wiem tyle ile mój syn na temat einsteinowych wymysłów]
- Aha - zaryzykowałam fatycznie.
- Wytłumaczysz mi?
[Jesu, k...a, że jak?]
- Jasne, już szukam potrzebnych informacji. Zatem eeeeee, to jest eeee teoria fizyki.... mmmm.... dotycząca koncepcji czasu, przestrzeni i grawitacji w olbrzymim skrócie, sformułował ją wspomniany, a co do wzoru to tu na luzie - energia równa się masa razy prędkość światła do kwadratu. - odetchłam, pewnie, że durnie, bo co to za pomoc jest.
- Spoko, kumam.
Odetchłam ciut bardziej, durnoty nie zmniejszyło.

Edit

- Czekaj, doczytałam. Teoria względności opiera się na fakcie, ze zależnie od punktu patrzenia na jakiś problem, ma się odmienne nań spojrzenie [w mordę... nic lepiej]...
- To akurat nie jest zbyt fascynujące. Panie Einstein trzeba by było popracować nad tą teorią...

Umarłam.