15 października 2013

Tomek na wojennej ścieżce



Wieczorem:
- Mamo! Mamooooo! Skończyłem! Do diabła z tą kobietą. Mamo! Co robisz? Chodź!
- Patrzę na ubrania, które zostawiłeś (w myślach dodałam "pizgnięte") na kanapie.
Nabzdyczona królewna przyszła, czyniąc wymówki.
- Nie przyszłaś, a mnie od czekania zdrętwiały nogi.
- No błagam, sam się podcieraj. A teraz ubrania do pralki i myć zęby.
I oto nastąpił moment, w którym miałam wewnętrznie zbaranieć i się zagotować.
- Oświadczam, że nie jestem już dzieckiem i nie dam się rozstawiać po kątach.

Warknięcie na wysokości tonu grobowej sugerowało, że należy oddalić się w podskokach wraz z odzieżą. Dziecko sugestię odebrało prawidłowo, przepisowe minuty później charcząc przy szorowaniu paszczy.